poniedziałek, 14 grudnia 2015

Tenczynek Stout Cake – ciasto piwosza z pianką!

Do reaktywowania bloga skłonił mnie lokalny browar z Tenczynka! Skoro on może wznowić warzenie piwa po 75 latach, to ja nie mogę zacząć pisać po 3? 

Historia browaru z Tenczynka (tu więcej) jest co najmniej tak ciekawa, jak mojego przepisu na Stout Cake, który pojawił się tutaj. Oryginalna receptura ma w sobie piwo Guinness. W przepisie poniżej użyłam piwa Tenczynek Milk Stout, zmodyfikowałam jednak kilka elementów. 

To ciasto specyficzne, maziste, kremowe, bogate! Nie jest biszkoptowe. Samo słowo ‘stout’ tłumaczy się, jako: tęgi, mocny, solidny. Prawdziwa szlachta wśród ciast. 

Milk Stout z Tenczynka to trunek ciemny, słodkawy, wyraźnie czekoladowy, z nutą goryczki. Karmelowo-krówkowy, ale zapach chmielu majaczy gdzieś w tle jak duchy na zamku w Tenczynie.



A teraz do rzeczy. Na stół rzucamy kolejno:

* 250 ml Milk Stoutu z Tenczynka
* 250 g masła
* 75 g kakao
* 350 g cukru
* 150 ml kwaśnej śmietanki
* 250 g mąki
* 2 duże jajka
* 2 łyżeczki sody oczyszczonej

Dodatkowo:

* 500 ml kremówki 36%
* 3-4 łyżki cukru pudru
* 2 fixy do śmietany
* odrobina kakao

Z należytą starannością otwieramy butelkę stoutu i odlewamy szklankę.

Wlewamy do rondelka, wrzucamy na gaz (albo na płytę indukcyjną, jak kto woli) i wkrajamy kosteczkę masła. Masełko dobrze, żeby było prima sort. Mikstura ma się wolno tlić na ogniu, nie może się zagotować. Po rozpuszczeniu, zostawiamy do ostudzenia. Osobno, ubijamy jajka z cukrem na puch, dodajemy śmietankę. Łączymy masy – jajową z maślanym piwem. Trzecią reką mieszamy mąkę z kakao i proszkiem do pieczenia i wsypujemy do reszty. Mamy to.

Wylewamy na blachę i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni, na około godzinę. Patyczek musi być suchy, ale samo ciasto nawet po upieczeniu będzie dosyć mokre, w konsystencji kremowe, ciężkie. Takie ma być. Dajcie mu ochłonąć w ciszy. Jak już dojdzie do siebie, robimy śmietankę lub inny krem własnego wyboru.

Sposobów na dekorację jest mnóstwo, można śmietaną upstrzyc ciastko dopiero po pokrojeniu. Można nią przełożyć ciasto i wtedy powstanie coś na kształt bialo-czarnego przekładańca a la Oreo. Można okryć pierzyną ze śmietany ciasto i posypać kakao (wtedy będzie przypominać ciemne piwo z pianką).






Smacznego!

Ps: Reszty piwa nie wolno zmarnować.



niedziela, 18 marca 2012

Malinowy Król 6/10


Skusiłam się, zachęcona wzmagającymi produkcję śliny zdjęciami, na wypróbowanie przepisu na malinowy tort ze stajni Make Cooking Easier. Wiosna, dzień Świętego Patryka - miało być kolorowo, radośnie. I tak było, chociaż produkcja tego ciasta okazała się nieco bardziej skomplikowana. Kilka moich uwag:

1. Mieszając utarte żółtko (właśnie, "utarte" nie oznacza "ubite" jak mogą zmylić zdjęcia z mikserem) z serkiem mascarpone, czekałam, aż z masy ucieknie żółty pigment i pulpa zamieni się w białą słodycz (gładka, jednolita, biała...). Nie będzie całkiem biała! Zrobi się taka dopiero po dodaniu śmietany.

2. Pół kilo truskawek i 1,5 szklanki wina sprawia, że biszkopt jest mokry i może się z ciasta zrobić ciapa. Pytanie, czy wino powinno się gotować z truskawkami i powinno ono odparować? Czy na małym ogniu nie powinno dojść do wrzenia? Kulinarni spece wiedzą takie rzeczy, ja się dopiero uczę :-)

3. Biszkopt zrobiłam sama. Blaty z Lewiatana nie mówią do mnie nijak;-)

4. Nasączanie takiego świeżego biszkoptu musem z truskawek, sprawił, że tort był zbyt miękki. Następnym razem użyłabym świeżych truskawek. Być może lewiatanowe blaty nie piją wina z truskawek tak intensywnie.

5. Tort faktycznie na drugi dzień smakuje lepiej i jest bardziej zwarty.

Malinowiec faktycznie zapiera dech w piersiach. Wizualnie - bajka. W smaku, już nie jest tak kolorowo. Trochę monotonnie. Niestety mój biszkopt był zbyt mokry, więc całość była trudna do przedarcia się dla noża. Tort miał kilku zagorzałych fanów. Zarejestrowano też kilka przypadków zmulenia;-)

Jedno jest pewnie - ten tort wygląda. Następnym razem zrobię go z borówkami. Biała masa daje się świetnie skontrastować z każdymi owocami - czerwonymi winogoronami, borówkami, mandarynkami, płatkami czekolady. Może też dobrze wyglądać w wersji czekoladowej albo rafaello. Trzeba nad nim trochę popracować.

Dziękuję Make Cooking Easier za pomysł.

Ps: Muszę opanować trudną sztukę robienia zdjęć w trakcie robienia wypieków. Na razie mam czyste łapy tylko na końcu ;-)


poniedziałek, 5 marca 2012

Tarta / Quiche brokułowa z serem


Tarta brokulowa z serem jest prosta, szybka i pyszna. Łatwo ja zrobic. Szybko sie je. A sprawia wrażenie trudnego obiadu, ponieważ wiele osób kojarzy pieczenie kruchego ciasta z czymś nieosiagalnym. Jest wiele takich ciast, takich obiadów, które wydają się trudne, a okazuje się, że robia sie raz dwa. Jestem jedną z tych osób, które uwielbiają ciasto. Dlatego, nastepnym razem robie je z takiej z podwójnej porcji.

Ciasto:

3 szklanki mąki
200g zimnego masła
5-6 łyżek zimnej wody
szczypta soli

Farsz:

400g brokułów
3 jajka
2 szklanki słodkiej śmietanki 18%
80 g pikantnego żółtego sera
1-2 ząbki czosnku
sól
gałka muszkatołowa

Siekamy maslo (albo margaryne) do mąki, dodajemy resztę. Zagniatamy i wkładamy do zamrażarki na 20 min. Ciasto jest gotowe. Bardzo trudne kruche ciasto;-)

Bełtamy całe jaja ze śmietaną. Trzemy ser (użyłam cheddara, bo świetnie sie stapia, feta też będzie dobra). Dodajemy resztę. Farsz nie może być zbyt płynny. Powinno sie rozłożyć ciasto, wrzucic na nie obgotowane brokuły, a potem wlać mieszaninę, ale wszystko powinno byc lekko kleiste, nie wodniste! (ciasto przesiąknie)

Wkładamy do piekarnika na 180 stopni, 20-30 min.

Gościnnie wystąpił czeski Modry Portugal :-)



sobota, 18 lutego 2012

Ciasto Guiness - Guiness Chocolate Cake



Pierwszy raz natknęłam sie na to ciasto, czytając angielskie wydanie Reader's Digest. Artykuł dotyczył angielskich najpopularniejszych ciast. Guiness cake był na pierwszym miejscu. Oczywiście, w oryginalnej recepturze zawierał leśne owoce - borówki, jarzyny i co tam jeszcze. Nigella spopularyzowała jednak odmianę czekoladową. "Dark majesty" to ciasto w bardzo nasyconym czarnym kolorze, które skontrastowane ze śmietanką na górze tworzy bardzo miłe dla oka połączenie. Pijane ciasto nasączone Guinessem smakuje każdemu i wygląda spektakularnie. Świetnie nadaje się na urodzinowy tort, można go też przyrządzić bez pierzyny z kremu na górze (kalorie...). Nigdy nie piekę w 100% według przepisu, ale trzymałam się tego:

Składniki:

* 250 ml Giunness'a
* 250 g masła
* 75 g kakao
* 350 g cukru
* 150 ml kremówki (36%)
* 250 g mąki
* 2 duże jajka
* 2 łyżeczki proszku

Dodatkowo:

* 500 ml kremówki 36%
* 3-4 łyżki cukru pudru
* 2 fixy do śmietany
* odrobina kakao

Podgrzewamy 250 ml (szklanka) piwa. Resztę wypijamy. Włączamy Back to Black (opcjonalnie jakiś irish song) i kroimy kostkę masła na kawałeczki. Piwo nie może się zagotować (alkohol wyparuje). Wrzucamy masło, mieszamy aż się rozpuści. Zostawiamy do ostygnięcia. Jajka ubijamy z cukrem aż zrobią się puszyste - dodajemy śmietanką (akurat przez pomyłkę kupiłam 12% - też działa). Masę łączymy z ostudzonym piwem i masłem. Mieszamy mąkę z kakao i proszkiem (dałam sporo kakao, masa ma byc czarna jak pantera). Miksujemy i wstawiamy do piekarnika.

Jedyna trudność jaką napotkałam w czasie pieczenia tego ciasta to czas w ktorym nabiera odpowiedniej konsystencji. Nie można go trzymać za długo w piekarniku, bo spieką się boki i góra, ale ciężko też wyjąć mokry patyczek i stwierdzić, że "już". Dlatego moim zdaniem 50 min. to za mało, zazwyczaj dopiekam ok. godziny w 180 stopniach. Ma być mokre, ciężkie, czarne. Na wystudzone przyrządzamy śmietankę. 

Ubijamy śmietankę, pod koniec dodajemy fixy i puder. Po raz pierwszy ubijałam własną bitą śmietankę - da się! Musi być oczywiście zimna. Fixy pomogą jej zachować kształt - nie rozpłynie się po bokach. 


Smacznego!